28 kwietnia 2015
r
Dokładnie 7 lat temu o godz. 15.50 czas się
zatrzymał...
Właśnie wtedy Córeczko postanowiłaś odpocząć po swojej
ciężkiej walce, po miesiącach spędzonych za drzwiami z napisem
Onkologia dziecięca.
Pamiętam to wszystko jakby to było
wczoraj... Od samego rana towarzyszył Nam nieopisany strach i lęk.
Jakbyśmy wewnętrznie przeczuwali co się wydarzy za kilka
godzin.
Byłaś taka słaba, walczyłaś o każdy oddech,
wpatrywałaś się w Nas swoimi pięknymi błękitnymi oczkami jakbyś
chciała zapewnienia, że będzie dobrze.
Ja i Twój Tata
pragnęliśmy tego z całego serca... Ale byliśmy wtedy tacy
bezsilni i przerażeni tym co się dzieje. Kolejne badania,
konsultacje, ta nerwowa atmosfera w powietrzu. Co chwilę ktoś
wchodził do naszej sali, pytał, sprawdzał, badał. A Ty córeczko,
jak zwykle byłaś taka dzielna i ze spokojem znosiłaś kolejne
wkłucia.
Z każdą godziną Twój stan się pogarszał,
cierpiałaś co raz bardziej, leki nie przynosiły ulgi, nie
zabierały Twojego bólu, a ja wewnątrz umierałam widząc to
wszystko. Przecież oddałabym wszystko aby Ci pomóc, zabrać od
Ciebie to cierpienie, ale nie mogłam, nie potrafiłam. Wiele razy
prosiłam Boga abym mogła ten cały ból wziąć na siebie , ale nie
chciał mnie wysłuchać, mogłam tylko patrzeć na to wszystko,
przytulać Cię z całych sił i szeptać Ci do ucha, że będzie
dobrze...
Wtedy 28 kwietnia widząc to co się dzieje, słysząc
słowa lekarzy, również prosiłam Boga... ale o coś zupełnie
innego... Prosiłam aby w końcu pozwolił Ci odpocząć i
zaopiekował się Tobą.
Być może ktoś powie, że to szalone i
straszne, że na głos wypowiedziałam słowa z prośbą o to abyś
mogła w końcu w spokoju odejść ale Ja wiem, że to właśnie jest
Miłość...
Ból który odczuwałaś było widać w każdym Twoim
ruchu, w każdym co raz trudniejszym oddechu, ale trwałaś... jakbyś
się obawiała co z Nami będzie kiedy Ciebie zabraknie. Ja również
się tego bałam, ale wiedziałam, że jeśli chcemy Ci pomóc i
pokazać Naszą bezgraniczną miłość do Ciebie, możemy zrobić
tylko jedno... pozwolić Ci odejść...
Mimo upływu lat, pamiętam
każdą minutę z tamtego dnia i wiem, że nigdy nie zapomnę, nie
chcę...
to część naszego życia, życia które od tamtego
momentu zmieniło się nie do opisania.
Dzięki Tobie zrozumiałam
jaka jestem silna, jak wiele potrafię znieść, ile łez mogę
wypłakać a one i tak się nie kończą...
Igusiu, to Ty
nauczyłaś Nas czym jest prawdziwa miłość...
Dziękuję Ci...
za to , że byłaś z Nami przez te 11 miesięcy, za to, że
pokazałaś mi ile siły może być w takim małym człowieku,
uświadomiłaś ile jest w Nas wiary, jak wiele jesteśmy w stanie "udźwignąć".
Dziękuję za to, że mogłam
być Twoją Mamą... i przepraszam, że nie potrafiłam Cię
ochronić przed tym wszystkim.
Pamięć o Tobie będzie trwać
wiecznie. Wiem, że czuwasz Nad Nami i proszę nie przestawaj...
Potrzebujemy tego, potrzebujemy świadomości, że jesteś przy Nas.
Nie tylko wtedy kiedy Twój brat i siostra proszą aby o Tobie
opowiadać, nie tylko gdy oglądamy wspólne zdjęcia lub kiedy
zapalamy znicze i zanosimy kwiaty.
Jesteś w każdym biciu Naszych
serc...
Kochamy i pamiętamy..
Mama, Tata, Krzyś i
Marcelinka
Pamiętam ♥️ i nigdy nie zapomnę Iguni ♥️
OdpowiedzUsuńPamiętam i będę pamiętać Igusiu
OdpowiedzUsuńTak bardzo pamiętam...narodziny córeczki połączenie z odejściem Igi .Tak wielkie szczęście z tą wiadomością ..Każda swieczka na torcie mojej córki to moja pamięć o Idze.
OdpowiedzUsuńI ja pamiętam, choc znalam Cię tylko z Facebooka... mocno sie zapisalas w mej pamięci 💙
OdpowiedzUsuńBo czasem największym wyrazem miłości jest pozwolić Komuś 9dejść, pomimo własnego cierpienia. Igusia💙
OdpowiedzUsuńByłam Na oddziale z Kubusiem wtedy…😞😞😞😞 pamietam i nie zapomnę… 😞😞😞Igusiu czuwaj Nad Nami wszystkimi 🙏🏻🙏🏻🙏🏻
OdpowiedzUsuńPrzytulam ❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńPamiętamy ❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńTak bardzo poruszający wpis. Również pamiętam dokładnie całą tą walkę dziecka i rodziców o dziecko. Jednak dzień końca umknął mi, choć to dzień moich urodzin. ❤️ Jedni rodzice oddaliby życie za dziecko, a inni... Do diabła z rodzicami, którzy katują i zabiją swoje zdrowe dzieci 😠 Mam nadzieję, że taka czy inna sprawiedliwość dopadnie ich.
OdpowiedzUsuńBoga nie ma! Jak by był to by jej nie zabrał! Dla mnie też kogoś by nie zabrał ( kilkukrotnie)!!!
OdpowiedzUsuń