6 lat bez Ciebie...
Minął kolejny rok odkąd
postanowiłaś odpocząć, ktoś mógłby sądzić ze po takim czasie
na pewno jest nam już „lżej”, „łatwiej” żyć z tą myślą,
że Cię już nie ma Igusiu. Nic bardziej mylnego, czasem mam
wrażenie, że jest nawet trudniej. Za dużo pytań kłębi się w
głowie, a na większość z nich nie ma mądrej odpowiedzi.
Ostatni rok był dla nas bardzo trudny, pod wieloma względami...
przychodziły chwile zwątpienia, smutku, łez, rozczarowań. W
tamtych chwilach wspomnienia o Tobie pomagały mi przetrwać ten
trudny czas, bo przecież najgorszą możliwą tragedię przeżyliśmy,
daliśmy radę się podźwignąć po Twojej śmierci więc już nic
nie powinno burzyć naszego spokoju i poddawać w wątpliwość tego
ile jeszcze jesteśmy w stanie znieść. Naszą tragedię mamy za
sobą i naprawdę chcę wierzyć, że wszystko się ułoży i będzie
dobrze. Bo przecież „jak śmierć potężna jest miłość...”
Ty
dawałaś Nam siłę podczas 6 miesięcy spędzonych w szpitalu,
byłaś motywacją, siłą, wiarą... Teraz motywują nas wspomnienia
o Tobie i Twoje rodzeństwo.
Marcelinka jest rezolutną dwulatką,
której wszędzie pełno, ma Twoje bystre spojrzenie i uroczy
uśmiech. Dużo osób mówi jak jesteście do siebie podobne...
odpowiadam wtedy z miłością :
„w końcu to siostry”.
Krzyś
jest niezwykle wrażliwym i pełnym empatii chłopcem, zadaje mnóstwo
pytań, a w ostatnim czasie bardzo dużo z nich dotyczy Ciebie
córeczko... Kiedy słyszę z jego ust „mamusiu tak mi smutno, że
nie ma Igusi, bardzo chciałbym Ją poznać. Opowiedz mi o Niej” to
moje serce płacze z rozpaczy nad tym jaki okrutny był dla nas los,
że Twój brat i siostra nie mogli Cię poznać, ale jednocześnie
cieszę się ile miłości do Ciebie jest w Twoim rodzeństwie i
jestem spokojna o to, że tak jak na zawsze już będziesz żyła w
naszych sercach, będziesz też w sercach Krzysia i Marcelinki.
28
kwietnia 2015 roku na zawsze zmienił Nasze życie i odcisnął na
nim piętno, które odczuwamy każdego dnia. Nasz świat nigdy nie
będzie już taki jak wcześniej.
W Tym roku jest to
podwójnie smutna data, dziś obchodziłaby urodziny cudowna osoba,
która odeszła od Nas tak nagle 2 miesiące temu. Dusza człowiek,
pełna pomocy dla wszystkich, niezwykle silna i dzielna, zupełnie
jak Ty córeczko.
Zawsze gdy poprosiłam Ją o pomoc, mogłam na
Nią liczyć, mam z Nią mnóstwo niezwykłych wspomnień, zarówno z
dzieciństwa jak i z dorosłych lat, otrzymałam od Niej tyle
miłości, że nie sposób wyrazić słowami jak bardzo jestem Jej
wdzięczna.
6 lat temu Iguniu kiedy odeszłaś, płakała nie
mogąc pojąć tak samo jak my, dlaczego Pan Bóg przygotował dla
Ciebie taki plan, mówiła, ze już nigdy nie będzie obchodzić
urodzin bo ta data nie przynosi radości tylko wspomnienia o wielkim
bólu Naszej rodziny.
Iguniu... w tym roku jeśli mogę użyć
tego stwierdzenia - jestem spokojniejsza... Nie jesteś już sama,
jest z Tobą Ciocia Krysia, która Cię bardzo kochała i zajmie się
Tobą najlepiej jak potrafi.
Opiekujcie się sobą nawzajem i
proszę, czuwajcie nad Nami...
Córeczko pamiętamy i
kochamy... każdego dnia Iskierko...
Mama, Tata, Krzyś i
Marcelinka.